niedziela, 3 czerwca 2012

Tagliatelle z rukolą "na bogato"

Inspiracją do stworzenia dzisiejszego dania był makaron spaghetti z surowymi pomidorami, rukola i oliwą Jamiego Olivera opisany w książce "Moje obiady" oraz pasta, którą miałam okazję kilka tygodni temu spałaszować w jednej z włoskich restauracji.

Nie byłabym sobą,  gdybym gotując odwzorowała oba przepisy w proporcjach 1:1 ( co zresztą jest niemożliwe) - z każdego wybrałam tylko to, co najlepsze (dla mnie), dodałam swoje "5 groszy" i w 30 minut powstał świetny, idealny obiad :)

Potrzebuję:

makaron tagliatelle
rukola ( 1/3 opakowania )
bazylia ( ok. 10  liści )
czosnek ( 6 ząbków )
pieczarki* ( 4 sztuki )
szynka ( 3 plastry, szynka musi być dobrej jakości, nie za tłusta i nie za chuda)
papryka czerwona* ( 1/3 )
suszone pomidory ( 4 sztuki )
pomidory koktajlowe* ( 5 szt.  )
czarne oliwki 
kapary*
oliwa z oliwek z pierwszego tłoczenia ( 5-6 łyżek )
oliwa z oliwek pikantna ( 5-6 łyżek )
parmezan ( starty )

zioła prowansalskie
oregano
papryka czerwona ostra (mielona)
chilli (mielona)
opcjonalnie przyprawa Specialite suszone pomidory z czosnkiem i bazylią*
sól morska

Jeśli jakiegoś składnika oznaczonego gwiazdką  nie macie akurat w swojej kuchni spokojnie możecie go pominąć lub zastąpić innym. 


Co dalej:

Rukolę i bazylię dokładnie myjemy a następnie odkładamy do osuszenia. 
Pieczarki kroimy w plastry ( nie plasterki! ), paprykę w większe kostki a pomidory przepoławiamy.

Na patelni rozgrzewamy oba rodzaje oliwy z oliwek dodajemy pokrojony w kostkę czosnek, pieczarki, paprykę i szynkę ( paski). Zostawiamy wszystko przez ok. 5 minut na średnim ogniu uważając, żeby się nie przypaliło. Następnie solimy warzywa, dodajemy 2 szczypty mielonej papryki, szczyptę chilli, pokrojone w plastry suszone pomidory i specjalite jeśli mamy. Zostawiamy na ogniu na kolejne 5 minut.

Kapary płuczemy z zalewy, wrzucamy do miski do której dodajemy oliwki, pokrojoną w plastry bazylię, rukolę i pomidorki koktajlowe.

W garnku doprowadzamy do wrzenia osoloną wodę, wkładamy makaron i gotujemy zgodnie z instrukcją na opakowaniu. Gdy będzie gotowy odcedzamy go i wrzucamy z powrotem do garnka w którym się gotował. 

Do warzyw na patelni dodajemy sypkie oregano, zioła prowansalskie i mieszamy wszystko jeszcze przez ok. 2 minuty. 

Do garnka dodajemy całą zawartość miski i wrzucamy wszystko z patelni. Zmniejszamy ogień i mieszamy wszystko ze sobą dokładnie. Po 2 minutach zestawiamy garnek z ognia, posypujemy startym parmezanem i podajemy na stół :)



Jeśli ktoś stwierdzi, że makaron za "słabo pływa" może doprawić go odrobiną oliwy na własnym talerzu. 




Zdjęcia wykonane "w biegu" przy słabym,  żarówkowym oświetleniu. To jedna z tych chwil, kiedy zmysł wzroku przegrywa ze smakiem :) Nieskromnie muszę napisać, że jest to jeden z najlepszych makaronów jaki udało mi się kiedykolwiek ugotować. Polecam!


poniedziałek, 28 maja 2012

GRILL. KARKÓWKA.


Tak jak cieszy nas ciepły, letni deszcz w upalne dni – tak słoneczna pogoda zachęca do spędzania wolnego czasu na świeżym powietrzu.  Dlaczego by więc nie przenieść naszej kuchni do ogródka a stołu z jadalni postawić na zielonej trawie,  po której można śmiało stąpać boso?  Brzmi znajomo?
Dla mnie bezapelacyjnym królem letnich wieczorów jest grill, a jeśli dodać do tego wyśmienite towarzystwo można by powiedzieć – żyć , nie umierać!

Grillowanie stało się modne już kilkanaście lat temu, jednak do dziś mało kto zwraca uwagę na estetykę i sposób przyrządzania potraw, szczególnie mięs aby były nie tylko spalone i odymione a przede wszystkim smaczne a także na higienę grillowania. Wiadomo nie od dziś, że grillowanie jest jednym z najzdrowszych sposobów obróbki termicznej jedzenia,  jednak wiele osób nie wie, że nieumiejętne stosowanie grilla i wybór nieodpowiednich produktów może wywołać odwrotny od zamierzonego skutek.
Co więc zrobić aby jedzenie z grilla było zarówno aromatyczne jak i zdrowe? Poniżej kilka wskazówek i mój sprawdzony sposób na wyśmienitą karkówkę z grilla.

MOJE ZASADY GRILLOWANIA

1.Do palenia w grillu używaj tylko węgla drzewnego lub drewna drzew liściastych ale nigdy nie rozpalaj go za pomocą popularnych rozpałek, malowanego drewna czy gazet!

2.Przed i po każdym użyciu grilla dokładnie go umyj , do grillowania staraj się używać tacek aluminiowych ale nigdy nie kładź  na tej samej tacce mięs surowych i gotowych!

3.Na ruszt zawsze wybieraj mięsa wysokiej jakości, wiadomego pochodzenia.  Jeśli używasz mięsa wcześniej zamrożonego pamiętaj,  aby przed wrzuceniem na ruszt było dobrze rozmrożone!

4.Zawsze marynuj mięsa – będą kruche, soczyste i smaczne!

A teraz czas na coś o wiele bardziej przyjemnego, czyli pierwszy etap przygotowania mięsa na grilla.

Możecie zapytać – a co w tym trudnego? A czy zdarzyło wam się zjeść spalone, tłuste,  niedobre mięso, którego smak musieliście neutralizować musztardą z keczupem i dużą ilością pieczywa?  Mi tak, ale nigdy, kiedy to mięso przygotowałam samodzielnie.


Potrzebuję:

Karkówka 
Oliwa z oliwek
Czosnek
Ocet balsamiczny
Sól zmiękczająca mięso
Liście laurowe
Ostra czerwona papryka (mielona)
Pieprz kolorowy ( nie zmielony!)
Gorczyca biała
Rozmaryn
Ziele angielskie
Chilli mielone

Nie jestem zaciekłym wrogiem gotowych mieszanek, stanowiących dobrą bazę do marynaty, jednak w większości z nich można spotkać sól zarówno w postaci składnika jak i „wypełniacza”  co w połączeniu z solą zmiękczającą mięso spowoduje przesolenie potrawy a ja nie lubię  „ podwójnie  słonego” mięsa.

Co dajej:

Karkówkę kroimy na plastry o średniej grubości następnie lekko, delikatnie rozbijamy a następnie nacieramy solą zmiękczającą mięso. 


Do naczynia, w którym będziemy mieszać marynatę wlewam oliwę z oliwek, dodaję wszystkie sypkie przyprawy, dolewam łyżkę octu balsamicznego i mieszam całość. 



Celowo nie podałam proporcji, to zależy od Was – od ilości marynowanego mięsa, stopnia ostrości potrawy. 



Warto jedynie uważać aby nie przesadzić z octem balsamicznym! Do takiej ilości marynaty, jaką widzimy na zdjęciu należy dolać tylko 1 łyżeczkę.


Karkówkę obtaczam obficie z każdej strony w marynacie. 


Polecam świeżą karkówkę - dobre mięso ma neutralną lub kwaskową woń, odpowiednią barwę,   nie może mieć zapachu stęchlizny, powierzchnia mięsa nie powinna być śliska .





Zamarynowane kotlety układam w naczyniu, a następnie przekładam je liśćmi laurowymi, zielem angielskim i plasterkami czosnku. Całość marynuję ok. 48 godzin i to jest warunek konieczny do uzyskania idealnie smacznego mięsa!  Co kilka godzin należy karkówkę przewrócić, posmarować resztką marynaty, która spłynie na dno naczynia.

Przed grillowaniem należy oczyścić mięsko z czosnku, liści, a także „większych”, twardych  przypraw. 



Jako dodatek można użyć warzyw sezonowych - na pewno podniesie to wartość odżywczą posiłku :)


Idealnym dodatkiem są ogórki małosolne - jednak z braku możliwości zakupu w pobliskim sklepie chrzanu i kopru, czyli "małosolnego niezbędnika" tym razem musiały wystarczyć pomidory.




Tym razem byłam zmuszona użyć grilla elektrycznego ( stopień 2). Jedzenie przygotowane w ten sposób smakuje równie pysznie, jednak nic nie zastąpi zapachu i klimatu klasycznego grillowania!





Po raz kolejny zacytuję mojego ulubionego krytyka kulinarnego mojej kuchni - " jest to pierwsza karkówka, której nie muszę a nawet nie chcę zagryzać chlebem", co w wolnym tłumaczeniu oznacza : mięso przygotowane w ten sposób jest tak smaczne i aromatyczne, że grzechem jest psuć jego smak popularnymi sosami. Jest tak bardzo krucha i soczysta, że czasem nie można uwierzyć w to, że to naprawdę karkówka :)


Smacznego :)


piątek, 18 maja 2012

भारतीय सिनेमा पर मछली



W ubiegłym tygodniu nie miałam za dużo czasu na kulinarne czary-mary, dlatego też postanowiłam odkurzyć przepis sprzed trzech miesięcy i trochę niezdrowej fascynacji kuchnią włoską :)
Danie, które za chwilę opiszę, jest jak lekkie, wysokobiałkowe ( żeby nie napisać dietetyczne) i bardzo smaczne. Jestem pewna, że przypadnie go gustu nawet "rybnym niejadkom".

Główną rolę odgrywa ryba i oryginalna przyprawa indyjska, która przyleciała do mnie kilka miesięcy temu z  Indii ( nie bez znaczenia w tej podróży był kolega z pracy, który pomógł w jej przetransportowaniu się z Bombaju do Lublina :) ). Garam masala, bo o niej mowa, jest podstawową mieszanką przypraw stosowaną w kuchni indyjskiej a w jej skład wchodzą mi : kmin rzymski, kolendra, czarny pieprz, kardamon, chilli, goździki, gałka muszkatołowa, cynamon i liść laurowy. 


Potrzebuję:

2 filety rybne (  biała ryba)
garam masala
mąka pszenna
mąka kukurydziana
jajko
cytryna
coś do smażenia ( olej, oliwa ale nie extra vergine, sklarowane masło )
warzywa : kalafior, fasolka szparagowa, brokuł *

Filety skraplany sokiem z połowy cytryny, odstawiamy na chwilę. Przystępujemy do stworzenia panierki do ryby. Mąkę pszenną i kukurydzianą mieszamy z  garam masalą w proporcji 1/3 ( im więcej przyprawy tym ostrzejszy i wyrazistszy smak i aromat ryby ). Rybę obtaczamy na zmianę w jajku, panierce, jajku, panierce...czynność powtarzamy 5 razy. Ostatnią czynnością jaką musimy wykonać jest usmażenie ryby w taki sposób aby jej skórka była złota i chrupiąca!

Do ryby podałam gotowane warzywa, jednak nie jest to warunek konieczny. Sama potrawa jest z gatunku "pewniaków" - nie ma szans żeby się nie udała i nie smakowała  naszym gościom!

niedziela, 13 maja 2012

Lassi po polsku

Pomysł na kolejny orzeźwiający koktajl mleczny zaczerpnęłam z Indii. Hindusi przyrządzają go na słodko lub  słono, jednak w każdej postaci ugasi nawet największe pragnienie w upalne dni.


Potrzebuję:

1 mango
0,5 l mleka
200 ml zmrożonych lodów waniliowych / zmrożony jogurt waniliowy
kardamon / cynamon

Mleko, mango i lody zmiksowałam na jednolitą masę pod koniec dodając szczyptę kardamonu (jeśli nie mam kardamonu zastępuję go cynamonem). Shake wstawiłam do lodówki na 2 godziny - kiedy zgęstnieje jest gotowy do spożycia.

Hindusi zamiast lodów dodają jogurt, pełne mleko a także szczyptę soli - jednak według mnie na słodko smakuje najlepiej!

Śniadanie w Barcelonie

Niedzielne poranki w moim domu były zazwyczaj bardzo leniwe, jednak od kiedy zawitała do nas wiosna postanowiliśmy z mężem wykorzystać każdą wolną chwilę weekendu i zaraz po śniadaniu wyruszyć na spacer.
Każdy spacer powinno poprzedzać śniadanie więc po krótkim researchu lodówki postanowiłam, że na dzisiejsze niedzielne śniadanie zabiorę nas i Was do Hiszpanii! Będzie to moja wersja hiszpańskich jajek flamenco.





Potrzebuję:
3 jajka
2 średnie ząbki czosnku
4 szparagi
1 -2 garście mieszanki jarzynowej ( zielony groszek, fasolka szparagowa, papryka, por itp.)
200 ml przecieru pomidorowego
6 plastrów pikantnej kiełbasy ( w oryginalnym, hiszpańskim przepisie chorizo)
szczypior/ cebula *
ser żłóty ( nie więcej niż 2 plastry) *
6 plastrów cukinii *
przyprawy do smaku : pieprz czarny, sól, papryka
oliwa do duszenia warzyw

Na patelni podgrzałam oliwę, dodałam mrożoną mieszankę warzyw, podgotowane szparagi i cukinię, całość dusiłam przez około 5 minut, na wolnym ogniu. Oczywiście cukinia nie jest warzywem obowiązkowym, jednak jeśli przypadkiem ( tak jak u mnie ) znajduje się w Waszej lodówce od kilku dni i nie wiecie co z nią zrobić to jest to idealny moment na jej wykorzystanie :)

Kolejnym krokiem jest dodanie do warzyw przecieru pomidorowego. Jeśli ktoś nie posiada takiego przecieru, może wykorzystać pomidory w puszcze lub w ostateczności koncentrat pomidorowy z odrobiną wody. Całość podduszamy od 5 do 15 minut, w zależności od tego, czy lubimy warzywa bardziej chrupiące ( al dente) czy miękkie. Doprawiamy do smaku.

W międzyczasie rozgrzałam piekarnik ( 200 stopni ), przygotowałam naczynie do zapiekania a następnie wypełniłam je masą pomidorowo-warzywną i oprószyłam wiórkami żółtego sera, wbiłam jajka i ułożyłam na nich plasterki kiełbasy. Ze względu na to, że śniadanie nie powinno być bardzo pikantne, ominęłam ostatni etap - czyli posypanie wszystkiego ostrą papryką. Potrawę zapiekałam ok. 10 minut, do wyraźnego ścięcia się białka.


Po wyjęciu z piekarnika posypałam szczypiorkiem i podałam jeszcze gorącą na stół.


Takie śniadanie jest ciekawą odmianą dla zwykłej jajecznicy a z uwagi na dużą zawartość warzyw i białka bardzo zdrowe. Rozgrzewa i zapewnia maksimum energii na resztę dnia.


Uwaga!
Szybko znika z talerzy :)

sobota, 12 maja 2012

Bruschetta

Choć ta pyszna grzanka "przyjechała" do nas z Włoch jej smak poznałam tak naprawdę dzięki mojej siostrze. Świetnie się sprawdza jako przystawka doskonale (rozbudza i zaostrza apetyt przed daniem głównym)  a także jako samodzielne danie. Na jej korzyść przemawia też niska cena, szybkość i łatwość wykonania.
Jeśli ktoś jeszcze nie zna smaku bruschetty powinien szybko nadrobić zaległości!

Potrzebuję: 
4 kromki pszennego chleba
2 pomidory
świeża bazylia
3 ząbki czosnku ( 2 do natarcia pieczywa, 1 przecisnąć do farszu, przecisnąć przez praskę )
pieprz czarny mielony, sól

Opcjonalnie :
oliwa z oliwek
ser mozzarella



Kromki chleba opiekłam na grillu, ale można to zrobić w tosterze, piekarniku lub na patelni, następnie natarłam je z obu stron czosnkiem.

Pomidory obrałam ze skórki, pokroiłam w kostkę i poddusiłam na patelni z 1 ząbkiem czosnku, doprawiłam i na sam koniec wymieszałam z bazylią i ułożyłam na wierzchu grzanek.

Sposoby podania:

Ja podałam z cienko pokrojoną mozzarellą, ale można  zamiast serka skropić bruschetty odrobiną oliwy z oliwek.






poniedziałek, 7 maja 2012

Grillowane szparagi z cukinią

Szparagi to bogactwo wielu cennych składników odżywczych.  Warzywa te zawierają znaczne ilości kwasu foliowego, to także źródło przeciwutleniaczy chroniących organizm przed wolnymi rodnikami m.in.: witaminy C, witaminy E, β-karotenu. Warzywa te zawierają również niewielkie ilości witamin z grupy B (witaminę B1 i B2). Spożywając szparagi, dostarczymy do naszego organizmu również cennych składników mineralnych: wapnia, fosforu, magnezu, potasu, sodu oraz niewielkich ilości żelaza. Dodatkowo składniki te wykazują korzystne działanie na skórę."


Zostałam przekonana, ktoś jeszcze?


Ponieważ szparagi są cenione nie tylko ze względu na bogactwo witamin i smaku a przede wszystkim lekkostrawność, postanowiłam zaserwować je dziś na kolację. Przyznam się, że jadłam je po raz pierwszy  więc mogę nie być obiektywna, ale mi smakowały. Ciekawe czy Komuś także przypadną do gustu?

Potrzebuję:
szparagi ( ilość zależna od pojemności żołądków domowników)
4 ząbki czosnku
pół średniej cukinii
sok z całej cytryny
2 łyżeczki oliwy z oliwek

opcjonalnie:
 1) sos francuski
2) bułka tarta prażona na maśle

dekoracja:
plasterki cytryny
pestki dyni
żurawina


Co dalej?
Do niewielkiej miski wycisnęłam sok z całej cytryny, dodałam oliwę z oliwek oraz zmiażdżony czosnek, wymieszałam wszystkie składniki ze sobą, odstawiłam na chwilę. W tym czasie umyłam szparagi ( usunęłam końce) i cukinię, którą następnie pokroiłam w plastry. Szparagi moczyłam w przygotowanej wcześniej marynacie przez około 5 minut, następnie wszystkie warzywa ułożyłam na rozgrzanym wcześniej grillu. Podczas grillowania polewałam od czasu do czasu szparagi pozostałą marynatą.
Czas grillowania : 10 minut, grill elektryczny, stopień 2. 


Podałam na dwa sposoby : dla mnie z ulubionym sosem francuskim 




  a dla Mężczyzny z prażoną bułką tartą.